sobota, 14 września 2013

Rozdział 3.

''Baby,Baby
When we first met I never felt something so stong.
You were like my lover and my best friend''


Rozdział dedykuję jemu.


-To już ostatnia walizka-powiedział uśmiechnięty Robert,wkładając bagaż do auta dziadka.
Wzdychnęłam i podeszłam do Agi. -No to pora się pożegnać-powiedziała nie podnosząc na mnie wzroku.
-Chodź tu do mnie-odpowiedziała unosząc do niej ręce.
Aga dosłownie rzuciła się na mnie i zaczęła płakać.
-Olly nie zostawiaj mnie!-
-Możesz przyjechać do mnie na święta,wakacje-wyliczałam
-Ale to nie będzie to samo!Robert ty debilu!-wydarła się na Lewandowskiego 
-Wybacz Aga.Muszę ją porwać-odparł śmiejąc się
Wypuściłam ją z uścisku i pożegnałam się z babcią po czym wsiadłam do auta dziadka.
-Obiecaj że będziesz pisać-powiedziała Aga przez płacz
-Obiecuję-uśmiechnęłam się 
Dziadek włączył auto i pojechaliśmy na lotnisko.Kiedy już dojechaliśmy pożegnaliśmy się z dziadkiem i weszliśmy do środka.Podczas odprawy Robert zauważył że nie jestem w humorze.
-Oliwia,co jest?-zapytał zatroskany
-Poznań to mój dom.Trudno mi stąd wyjechać.Lecz z drugiej strony przypomina mi o najgorszych wspomnieniach-odpowiedziałam ze smutkiem
-W Dortmundzie wszystko się ułoży.Obiecuję-posłał mi uśmiech i podał do okienka swój paszport.
Zrobiłam to samo i poszliśmy dalej.Czekaliśmy około pół godziny i wreszcie weszliśmy do samochodu.Robert naciągnął kaptur na głowę i usiedliśmy w fotelu.
-Olly,lecisz w stronę lepszego życia.Chcę żebyś zapomniała o wszystkich złych rzeczach które cię spotkały.Osobiście się o to postaram-powiedział
-Dziękuję że jesteś-odpowiedziałam i przytuliłam się do Lewego po czym zasnęłam.

-Oliwia,wstawaj.Za 15 minut będziemy-powiedział Robert potrząsając mną
Podniosłam się z jego brzucha i spojrzałam przez okno.Przede mną rozciągał się krajobraz malowniczej Westfalii na którą spoglądałam poprzez chmury.Góry,jeziora,lasy...Było to znacznie piękniejsze miejsce niż okolice Poznania.Potem zaczęły pojawiać się pierwsze budynki i moim oczom ukazał się Dortmund.Już nie mogłam się doczekać kiedy wylądujemy.Samolot zaczął powoli podchodzić do lądowania i zanim się obejrzałam byliśmy na lotnisku.
-No wysiadamy-powiedział Lewandowski 
-Super-uśmiechnęłam się
-Wow,widzę że humor ci się poprawia!-odparł uradowany 
-Podoba mi się tu.Na razie-wzięłam swoje rzeczy i ruszyłam za Lewym.
Po zabraniu bagaży udaliśmy się do taksówki.Robert powiedział kierowcy adres i byliśmy w drodze do jego domu.
-Dom na pewno ci się spodoba.Dostaniesz swój pokój.A i Ania miała zrobić ci ciasto na powitanie-
próbował mnie zachęcić
-Nie musicie mnie tak rozpieszczać-zaśmiałam się
-Owszem musimy-skarcił mnie
-Dojechaliśmy-przerwał nam kierowca
Robert zapłacił za przejazd i wysiedliśmy z auta.Razem z kierowcą wyciągali bagaże kiedy ja weszłam do domu.Był na prawdę duży i przytulny zarazem.Zamierzałam iść do łazienki kiedy zza rogu wyskoczyła Ania.Rzuciła się na mnie i przytuliła.
-Oliwka!Tak dawno cię nie widziałam!O mój boże jak ty urosłaś!-
-Też się cieszę że cię widzę-zaśmiałam się




*


Całowała mnie w szyję a ja jej się nie opierałem.Wiedziałem że mnie przekupuję, że znowu mnie wykorzystuje.Ale nic nie zrobiłem.Poddałem się.Czułem się jak idiota.Naiwny idiota.Czemu ja jej na to pozwalam?Czemu próbuję sobie wmówić że ją kocham?Jestem ślepy i głupi.Dostała to czego chciała i wyszła.A ja zostałem sam.Sam pogrążony w swoim idiotyzmie. 

 Byłem w sklepie kiedy zadzwonił mój telefon.
-Halo?-
-Cześć Mario,Lewy z tej strony.Mam dla ciebie propozycję-powiedział polak
-jaką?-odparłem znużony 
-Przyjechała moja kuzynka Oliwia.Zostaje na stałe i robimy z Anią coś w stylu imprezy powitalnej żeby poznała się z wami.Przyjdziesz?-zapytał 
-No nie wiem.Ann dała mi w kość i nie mam nastroju-odpowiedziałem
-Przyjdź.Będzie fajnie i się rozchmurzysz-nalegał
-No dobra.U ciebie?-zgodziłem się
-Tak.U mnie o 20:00.Do zobaczenia-


*


 -Ania przestań tyle solić bo wszyscy się otrują!-skarcił ją Robert
-Co ty wiesz o dobrej kuchni człowieku?!-odparła celując w niego łyżką
-O której tak właściwie zaczyna się impreza?-spytałam
-o 20:00-odparli razem

Nie wiem czy jestem gotowa na imprezy.Wciąż nie ochłonęłam po wszystkim co się stało.Ale z drugiej strony muszę wyjść do ludzi.Do imprezy pozostało nie dużo czasu więc postanowiłam się przygotować.Poszłam na górę do mojego nowego pokoju który zdecydowanie był idealny.Był mały i przytulny.Łóżko było umiejscowione na sporym parapecie obok okna, a zaraz obok tego półka na książki.Pomieszczenie było wyłożone deskami a ściany zostały pomalowane na bladą czerwień.Jednym słowem żyć nie umierać.Do sporej szafy włożyłam już moje ciuchy.Założyłam cielistą koszulę,do tego błękitną spódnicę i trampki.Postawiłam na pomieszanie elegancji i sportu.
Związałam włosy w koński ogon i lekko umalowałam oczy.Nie chciałam jeszcze schodzić na dół.Rzuciłam się na moje łóżko i spojrzałam przez okno na park.Liście stały się już lekko pomarańczowe.Ta przeprowadzka była dobrym wyborem.Od wspomnień nie ucieknę nigdy ale jak na razie jestem wystarczająco daleko.


*


O 19:30 zacząłem zbierać się na imprezę.Wziąłem szybki prysznic, przebrałem się u wyszedłem z domu.Postanowiłem że przejdę się do Roberta w końcu nie miałem daleko.Po jakiś 15 minutach byłem na miejscu.Zadzwoniłem do drzwi i po chwili wpuściła mnie Ania piękna jak zwykle.Zamieniłem z nią parę słów i podszedłem do mojego przyjaciela Marco Reusa.
-Gotze!Coś ty taki przygnębiony?-Zapytał z radością
-Ann daje mi w kość.Ale to nic takiego-odparłem wymuszając uśmiech
-Słuchaj stary.Jak jej nie zostawisz to przysięgam że ci przyłożę żebyś wreszcie otworzył oczy.Człowieku, nie masz żadnych korzyści z tego związku zrozum to-skarcił mnie blondyn 
-Jak będzie trzeba ci przywalić to też pomogę-dopowiedział Lewandowski
-Właśnie Robert, gdzie ta twoja kuzynka?-zapytałem
-Już po nią idę-puścił mi oko i poszedł na górę.


*


*Puk* *Puk* 

-Proszę!-krzyknęłam
-Oliwia czemu tu siedzisz?Goście już przyszli-powiedział Robert wychylając się zza drzwi
-Okej już idę-wstałam z łóżka i poszłam za nim na dół
 Na imprezie było sporo osób.Moją uwagę przyciągnął jasny brunet rozmawiający z Reusem jeśli się nie mylę.
-Drużyno, o to moja kuzynka Oliwia.Nacieszcie się nią-powiedział uradowany Robert i poszedł pomóc Ani w kuchni.
Ja stanęłam jak kołek i zaczerwieniłam się.W momencie przybiegło do mnie stado facetów witając się.Ku mojemu zdziwieniu brunet nie podszedł aby się przywitać.Kiedy już wszyscy się mi przestawili chciałam uciec do kuchni żeby nie stać sama ale ktoś złapał mnie za rękę.Brunet wyciągnął do mnie rękę.
-Jestem Mario-przedstawił się posyłając mi czarujący uśmiech
-Oliwia-odwzajemniłam uśmiech
W moim brzuchu pojawiło się tysiące motylków i poczułam przypływ endorfin.


*


Zeszła ze schodów jak księżniczka z bajki.Jak anioł z nieba.Piękna,olśniewająca,tajemnicza.Niczym moje wybawienie.Kim ja przy niej byłem? Jedyne na co było mnie stać to przedstawić się.Zero szans.Jak taka dziewczyna mogłaby nie mieć faceta? Szlag. Muszę się ogarnąć. Nie mogę robić sobie nadziei.Nie chcę znowu być samotny przez to czego nie mogę dostać.


...................................................................................................................................
Tamtarantamtam.Jest rozdział 3.Przepraszam za taką długą przerwę.I wybaczcie mi za brak pauz po zdaniach ale już nie mam siły tego poprawiać a chce żebyście szybciej miały rozdział.Mam nadzieję że wam się spodoba i proszę o komentarze :))

4 komentarze:

  1. Super opowiadanie. Mam nadzieję że Mario zerwie z Ann!! Oliwia jest fajna ;) Pozdrawiam i czekan na next ;) Oliiii ;33

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na next xd

    mam nadzieje ze Mario bd z Oliwią ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuję za komentarze bo u mnie panuje zasada :
    brak komentarzy= brak rozdziału

    OdpowiedzUsuń